Trend jest wyraźny – według danych firmy doradczej Conperio liczba pojedynczych kontroli L4 w ciągu ostatniego roku wzrosła aż o 20 proc.
Dlaczego firmy sięgają po kontrolę L4?
Nieobecność jednego pracownika w małej lub średniej firmie potrafi sparaliżować codzienną działalność. To nie tylko opóźnienia w realizacji zadań, ale też dodatkowe obciążenie dla reszty zespołu. Nic dziwnego, że przedsiębiorcy zaczynają reagować szybciej. Dziś kontrola nie jest już narzędziem stosowanym tylko przy długich i powtarzających się zwolnieniach. Firmy coraz częściej decydują się na sprawdzenie sytuacji już przy pierwszych wątpliwościach – na przykład w przypadku zwolnień wystawianych „wstecz”, krótkich L4 przypadających tuż przy weekendzie czy tak zwanego mostkowania świąt.
Jak wygląda kontrola zwolnienia lekarskiego w praktyce?
Nowe narzędzia pozwalają zlecić kontrolę błyskawicznie – wystarczy wypełnić krótki formularz online. Wyspecjalizowane firmy potrafią wysłać kontrolera pod adres wskazany w zwolnieniu lekarskim nawet w ciągu 24 godzin, niezależnie od tego, gdzie w Polsce mieszka pracownik.
Podczas wizyty sprawdzane jest m.in. czy:
-
pracownik przebywa w miejscu wskazanym w druku zwolnienia,
-
stosuje się do zaleceń lekarskich (np. „może chodzić”, „powinien leżeć”),
-
nie wykonuje dodatkowej pracy zarobkowej,
-
nie narusza innych warunków zwolnienia (np. w przypadku opieki nad członkiem rodziny).
Po zakończeniu kontroli pracodawca otrzymuje szczegółowy protokół. To dokument, który może stanowić podstawę do dalszych działań, jeśli okaże się, że np. e-zwolnienie było wykorzystywane niezgodnie z przeznaczeniem.
Kontrola zwolnienia to nie tylko „polowanie na nadużycia”
Choć kontrole L4 kojarzą się często z próbą przyłapania pracownika „na gorącym uczynku”, dla wielu firm to coś więcej. To element budowania kultury uczciwości i odpowiedzialności. Jasny sygnał dla zespołu: nadużywanie zwolnień nie jest akceptowane i podważa zaufanie wobec wszystkich pracowników. Należy też pamiętać, że nie można dorabiać na zwolnieniu lekarskim.
Jak podkreśla Mikołaj Zając, ekspert rynku pracy i prezes Conperio: „Kontrola to nie zawsze kwestia złapania kogoś na gorącym uczynku. To sposób na sprawiedliwość i jasny komunikat wobec reszty zespołu, że firma nie toleruje obchodzenia przepisów kosztem uczciwych pracowników”.
Co warto wiedzieć jako pracodawca i pracownik?
Dla pracodawcy nowe narzędzia oznaczają szybsze reagowanie i większą kontrolę nad kosztami absencji. Zlecając kontrolę można w ciągu doby uzyskać jasny obraz sytuacji i przeciwdziałać ewentualnym nadużyciom.
Dla pracownika to sygnał, że L4 traktowane jest poważnie. Zwolnienie lekarskie nie jest furtką do dodatkowego urlopu – to czas przeznaczony na rekonwalescencję. Jeśli kontrola wykaże naruszenia, mogą pojawić się konsekwencje finansowe czy dyscyplinarne.
Kontrola zwolnień lekarskich wchodzi w nową fazę – od działań ZUS przeszliśmy do narzędzi, z których aktywnie korzystają same firmy. To już nie wyjątek, a coraz częstszy element polityki HR. Z perspektywy przedsiębiorstw oznacza to większą przejrzystość i poczucie sprawiedliwości, z perspektywy pracowników – konieczność pamiętania, że każde L4 wiąże się z odpowiedzialnością.